- REKLAMA -
- REKLAMA -
Wydarzenia

ŚMIŁOWICE. Na sierpień miał zaplanowany ślub, plany pokrzyżował… Chłoniak Hodgkina

27-letni Damian ze Śmiłowic (powiat proszowicki) w sierpniu miał brać ślub ze swoją narzeczoną, Karoliną. Nie spodziewał się, że niedawna infekcja i ból pod ręką wywrócą jego życie o 180 stopni. Lekarz po kompleksowych badaniach zdiagnozował u młodego mężczyzny Chłoniaka Hodgkina – teraz zamiast na ślub, czeka na pierwszą chemię.

Wszystko zaczęło się w połowie lutego.

Udałem się do lekarza rodzinnego z myślą, że dopadła mnie kolejna infekcja dróg oddechowych po przebytym niedawno zapaleniu krtani i tchawicy – wspomina Damian.

Lekarz zrobił wywiad, osłuchał jak to standardowa procedura nakazuje, obejrzał też zmianę skórną, którą Damian zauważył podczas kąpieli kilka dni wcześniej.  Mężczyzna był przekonany, że to powiększony węzeł chłonny, jak przy zwyklej infekcji, lekarz zalecił jednak badanie USG. 

Jak się okazało ta zmiana, a dosadniej rzecz ujmując ,,bułka” pod pachą okazała się licznymi powiększonymi,  patologicznymi węzłami chłonnymi  dołu pachowego, nadobojczykowego i dolnej części szyi po stronie lewej, wielkości do 25 mm w osi krótkiej. 

Miałem też od kilku miesięcy inne, niewyjaśnione objawy, które wzbudziły tym razem czujność lekarza m.in. częste nocne poty, od kilku lat swędzenie skóry na całym ciele, a także długotrwałe stany podgorączkowe (ciągle 38 – 38,5)  oraz dwa tygodnie przed wizytą zapalenie krtani i mocną chrypkę, która utrudniała mówienie i jedzenie. Schudłem też przez ten okres dwóch tygodni aż 8 kg, no i w końcu ten guz pod pachą – wspomina Damian.

Lekarz zdecydował o wysłaniu na dalszą diagnostykę w poradni hematologicznej i wydaniu karty DILO. 

Po badaniach okazało się, że Damian ma Chłoniaka Hodgkina (ziarnica złośliwa). 

Od zawsze starałem się udzielać i pomagać innym w ich walkach z przeszkodami życia codziennego.Prowadziłem kilka zbiórek m.in. dla dzieci z domu dziecka, a także już dwie zbiórki dla osób z nowotworami, teraz ta trzecia jest dedykowana dla mnie. Mówi się, że dobro powraca, ale czy tak jest?Moja sytuacja finansowa w takim momencie stoi pod wielkim znakiem zapytania, zwłaszcza, że jestem zatrudniony na umowie o pracę na czas określony (do końca czerwca). A z byłym pracodawcą wciąż toczę bezowocną, sądową walkę o zaległości. Zebrane pieniądze przeznaczę w 100% na koszty leczenia, dojazdów, leków i wszystkich innych rzeczy niezbędnych do walki z nowotworem. A jeśli nadejdzie potrzeba, to wyjazdu za granicę na specjalistyczne leczenie, czy też skorzystanie z leczenia nierefundowanego. Gdyby jednak zebrane pieniądze okazały się zbędne, przekażę je na inną zbiórkę kogoś potrzebującego – deklaruje mieszkaniec Śmiłowic.

https://pomagam.pl/cmyy9d/widget/large

Kliknij i dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

- REKLAMA -
Góra