- REKLAMA -
- REKLAMA -
Wydarzenia

PROSZOWICE. Kaczmarczyk poza rządem. Pogrążył go weselny prezent

Kariera polityczna posła Norberta Kaczmarczyka zawisła na włosku, choć do tej pory wielu jego kolegów i oponentów politycznych mogło patrzeć z zazdrością, w jaki sposób parlamentarzysta rodem z Czajęczyc pod Proszowicami piął się po śliskich szczeblach kariery publicznej. Dwie zwycięskie kampanie do parlamentu i posada wiceministra rolnictwa uzyskana w wieku zaledwie 31 lat mogła budzić respekt i wróżyć posłowi świetlaną przyszłość. Wszystko tąpnęło końcem sierpnia, tuż po ślubie naszego bohatera.

Miał to być dlań najważniejszy dzień w życiu. I pewnie był, bo politycznie zakończył się katastrofą. Czyli dymisją ze stanowiska sekretarza stanu w ministerstwie rolnictwa. A wszystko przez kłopotliwy prezent otrzymany od brata.

Kariera

Szerszej publiczności Norbert Kaczmarczyk daje się poznać w 2015 roku, gdy jako lider listy Kukiz’15 zdobywa mandat wyborczy. Wcześniej próbował swoich sił w samorządzie lokalnym, parał się dziennikarstwem, poświęcał pracy na roli. W wolnych chwilach grał w piłkę nożną. Na Wiejską trafia z wynikiem 8926 głosów.

Przed wyborami z 2019 roku Norbert Kaczmarczyk podaje Pawłowi Kukizowi rękę na pożegnanie. Swoje uczucia polityczne lokuje w Prawie i Sprawiedliwości. Wiele osób zarzuca mu wówczas koniunkturalizm. Poseł jednak zbywa wszelkie złośliwości, twierdząc, że chce pracować dla Polski i dobra obywateli. I to jedyny powód jego wolty.

W ostatnich wyborach parlamentarnych Norbert Kaczmarczyk uzyskuje 12 164 głosy. Lwią część poparcia dostał w zachodniej części okręgu. Tu zaufało mu 8177 osób. Zdecydowanie największą popularnością cieszył się w rodzinnych stronach, czyli powiecie proszowickim. Tu krzyżyk przy jego nazwisku postawiło 5995 krajanów. Polubili go również w powiecie wielickim, gdzie zainkasował 934 punkty poparcia. Gorzej już było w powiatach brzeskim i bocheńskim. Tu w fotelu sejmowym widziało go odpowiednio 654 i 594 uprawnionych do głosowania.

W PiS nie zagrzał długo miejsca. Usilnie namawiany przez Zbigniewa Ziobrę postanawia zasilić szeregi Solidarnej Polski. W nagrodę otrzymuje opiekę nad partyjną młodzieżówką i z czasem miejsce w ministerstwie „z nadziału”. Miejsce przynależne satelickim ugrupowaniom Zjednoczonej Prawicy. W przypadki Kaczmarczyka padło na resort rolnictwa.

Traktorgate

O bajkowym ślubie Norberta Kaczmarczyka wie już cała Polska. Pół tysiąca gości, wśród których widziano ministra Zbigniewa Ziobrę, europosłankę Beatę Kempę, posłów Tadeusza Cymańskiego, Piotra Saka czy Rafała Bochenka, koncert Bayer Full, efektowne pokazy pirotechniczne… No i ten braterski prezent, który przyćmił całą fetę. Traktor John Deere 8R 340, co pod maską ma 9-litrowy silnik, sześć cylindrów i moc 340 koni mechanicznych. Praca w nim wydaje się być czystą przyjemnością. Rolnik siedzi na fotelu z perforowanej skóry, który jest wyposażony w funkcję masażu i system informatyczno-rozrywkowy. Porównywalną z filharmoniczną jakość dźwięku ma zapewnić zestaw sześciu głośników. W wersji Premium producent dorzuca lodówkę. W środku oglądamy też nowy joystick Command Pro z 11 konfigurowanymi przyciskami. Cacko wyceniane jest na 1,5 miliona złotych.

Gdy rozpętała się polityczna jatka, bracia zaczęli kluczyć w zeznaniach. Prezent okazał się być darowizną, potem sprzętem oddanym li tylko w użytkowanie, bo ciężar spłat kolejnych rat kredytu spoczywał na Konradzie Kaczmarczyku.

Opozycja poczuła polityczne paliwo. Do Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaczęły napływać wnioski o przyjrzenie się całej sprawie.

Polityczne plagi

Historia z traktorem okazała się być dla Kaczmarczyka dopiero początkiem politycznych problemów. Dziennikarze śledczy wzięli pod lipę „życie i działalność” posła z Czajęczyc. I już po kilku dniach portale internetowe oraz łamy ogólnopolskich gazet zaczęły poświęcać wiceministrowi coraz więcej uwagi. Prześwietlono na wylot jego majątek. Z ostatniego zeznania złożonego w Kancelarii Sejmu wiemy, że nasz bohater ma 220 750,60 zł oszczędności, jeździ 11-letnią Alfą Romeo za 25 tys. PLN, a w ubiegłym roku zarobił 37 578,05 zł z diety poselskiej, 95 694,81 PLN z tytułu uposażenia. Ministerstwo Rolnictwa przelało mu 20 626,28 PLN. Czerpie też dochody z pracy na roli. Gospodarzy na 16,63 ha ziemi, wartej 190 tys. PLN. W ubiegłym roku przyniosło mu one przychód w wysokości 24 050 PLN a zysk zamknął się kwotą 5100 PLN.

Nie to jednak najbardziej zaintrygowało ciekawych biografii Kaczmarczyka. Okazało się, że duże niejasności budzi wydzierżawienie przez jego brata latyfundiów w sąsiednim powiecie, w czym palce miał również maczać nasz bohater. A w ostatnich dniach głośno zrobiło się o próbie uzyskania odszkodowania za gradobicie, które miało zniszczyć połacie upraw soi w okolicach Kozłowa. Sęk w tym, że wielu twierdzi, iż żadnej nawałnicy w okresie wskazywanym przez Kaczmarczyka nie było.

Bracia solidarnie walczą o obronę dobrego imienia. Co chwilę publikują na swoich portalach społecznościowych oświadczenia i deklarują wstąpienie na drogę sądową.

Topór spadł…

Od początku było wiadomo, że problem nie rozejdzie się po kościach. Tym bardziej, że to nie są jedyne utrapienia prawicy w ostatnim czasie. Wizerunkowo sprawa wyglądała fatalnie. I słabo brzmiały głosy kolegów Kaczmarczyka biorącego go w obronę. Nikogo nie przekonywały stwierdzenia ministra Zbigniewa Ziobry, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, mało kto się uśmiechał na bon mot Tadeusza Cymańskiego, iż traktor począł się z prawego łoża. Z politowaniem przyjmowano stwierdzenie Beaty Kempy, że podobny hejt spotkał kiedyś Borynę w Reymontowskich „Chłopach”…

By nie przedłużać agonii, Nowogrodzka zdecydowała się przeciąć całą sprawę. W grę wchodziło jedno rozwiązanie. Polityczne ścięcie naszego bohatera. Od pojawienia się pierwszych informacji o planowanej dymisji do wykonania wyroku upłynęło kilkanaście godzin.

Brzesko-bocheńskie VIP-y

Na koniec przypomnijmy, że niewielu politykom zachodniej części okręgu nr 15 udało się wspiąć po 1989 roku na najważniejsze polityczne salony. Tu jako pierwszy zaznaczył się w historii nieżyjący już działacz „Solidarności” Stefan Jurczak, który w latach 1993-1997 był wicemarszałkiem Senatu. Z kolei w latach 1994-1998 funkcję wiceministra finansów piastował związany z Proszowicami Jan Kubik (PSL). Lata 2017-2020 to okres największego rozwoju kariery politycznej Józefy Szczurek-Żelazko, zajmującej gabinet przy ul. Miodowej, gdzie mieści się ministerstwo zdrowia. Od 2020 roku w randze wiceministra odpowiedzialnego za naukę pracuje senator Włodzimierz Bernacki.

No i Norbert Kaczmarczyk, który od listopada ubiegłego roku cieszył się teką wiceministra rolnictwa. Jego czas pracy w rządzie dobiegł końca we wtorek – nomen omen – 13 września 2022 roku.

Łukasz Winczura

Kliknij i dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Góra